Obniżanie lotów

Taka mnie myśl naszła, ze czasem nie ma sensu walczyć z wiatrakami i głową muru nie przebiję. Narobi się człowiek jak głupi osioł, napstryka dziesięć tysięcy zdjęć, nawygłupia z wymyślaniem aranżacji, właściwej obróbki komputerowej (co w sumie często trwa 2-3 razy dłużej niż samo robienie biżuterii) i próbuje dodać do Galerii a tam... ZONK. Pani lub pan od moderacji jednym ruchem myszki odrzuca tę twoją pracę. I nawet nie wiadomo czemu? zdjęcia nie takie? aranżacja do bani?, biżuteria brzydka? Nikt tego nie wie. Na listy z zapytaniem brak odpowiedzi, na forum publicznym wolę nie pytać. Scyzoryk się otwiera i chce zemsty;) Na stronę główną trafiają wiecznie te same osoby, wiadomo że produkty ze strony głównej bardzo szybko się sprzedają. Inni projektanci, mimo że wg regulaminu spełniają wszystkie podane kryteria nie mają szansy tam trafić (najczęściej sprawa rozbija się o zdjęcia:(. Sklepy notorycznie nie dodają kontaktu z artystą, by przypadkiem potencjalny klient nie próbował coś kupić poza galerią. Nie wolno dołączać do wysyłanych prac żadnych danych osobowych. Dziwne to. Jak ktoś będzie chciał coś kupić u twórcy i będzie mu zależało to i tak znajdzie drogę do niego, i tak. Już miałam takie doświadczenia. Ta galeria, w której układy są miłe i wszystko gra ma mało klientów więc i sprzedaż mniejszą, a ta w której człowiek się denerwuje ma wzięcie. Wylęgarnia, na którą dziewczyny skarżą się bardzo, np. że nie mają wypłaty od 2-3 miesięcy??? Tragedia. Biedny klient nawet nie przypuszcza jak traktowani są tam twórcy. Dobrze, że nie startowałam do nich. Wrrr... nie do pomyślenia w galerii stacjonarnej. Trochę moje twórczo - biżuteryjne loty oklapły. Nie widzę sensu w tej pracy. Dziś usiadłam i wreszcie po długim czasie zaczęłam coś malować. Na sztaludze mam trzy anioły i moje ukochane kwiaty. Mam nadzieję, że w wakacje się rozkręcę :) a z odrzuconej biżuterii założę "salon odrzuconych" ;P